Po zwycięstwie Interu nad Bayernem Mediolan oszalał z radości. Jose Mourinho naprzemian cieszył się jednak i smucił. Przyznał, że był to jego ostatni mecz w roli trenera włoskiej drużyny. Następna stacja - Real!
- Prawdopodobieństwo, że odejdę jest większe niż to, że zostanę - przyznał. Na pomeczowej konferencji długo nie chciał jednak potwierdzić, czy podpisze umowę z Realem. - Jest zainteresowanie, ale na nic jeszcze się nie zgodziłem - mówił.- Nie negocjowałem z nikim poza Realem i obiecałem, że będę rozmawiał po finale - dodawał.

W krótkiej rozmowie z reporterem niemieckiej stacji SAT1 wyśpiewał już jednak wszystko. - To twój ostatni mecz w roli trenera Interu? - zapytał dziennikarz. - Tak - odpowiedział The Special One. - Poprowadzisz Real? - dopytywał reporter. - Tak - znów przytaknął szkoleniowiec.

- Kiedy zwyciężam, nie zatrzymuję się, a tutaj wygrałem wszystko - tłumaczył. - Chcę być jedynym trenerem, który wygrał Ligę Mistrzów z trzema różnymi drużynami - stwierdził.

Wcześniej włoskie media wyśledziły, że Mourinho nie zapisał swoich dzieci do mediolańskich szkół na przyszły rok.

- Odczuwam wielki smutek, ale muszę być szczery jak to tylko możliwe. Historia stała się faktem - Inter nie będzie już taki sam jak kiedyś. Prawdopodobieństwo, że odejdę jest większe od tego, że zostanę - ocenił wzruszony Mourinho, który nie powstrzymał się podczas fety od łez.

- To fantastyczne uczucie, wszystko jest takie niesamowite - mówił. - Liga Mistrzów jest wyjątkowa, to spełnienie marzeń każdego piłkarza i trenera. Nasze zwycięstwo jest czymś specjalnym dla Morattiego, kibiców, wszystkich członków naszej wielkiej rodziny - dodał.

- Najtrudniejszym przeciwnikiem był Van Gaal. Mecz rozstrzygnął się przez detale takie jak parady Julio Cesara i gole Milito. Świetny był dziś Eto'o. To człowiek, który zawsze chce wygrywać - jako napastnik, bramkarz, obrońca. Człowiekiem finału jest Milito, ale każdy zasłużył na wielką pochwałę, ponieważ wszyscy jesteśmy wielką rodziną - zakończył.