Piłkarze ręczni Wisły Płock zdobyli brązowy medal mistrzostw Polski w sezonie 2009/2010 wygrywając w Puławach z miejscowymi Azotami 29:26 (9:13). W rywalizacji do trzech zwycięstw Wisła wygrała 3:0.
Azoty: Piotr Wyszomirski, Maciej Stęczniewski - Grzegorz Gowin 6, Maciej Sieczkowski, Sebastian Płaczkowski, Tomasz Pomiankiewicz 2, Mateusz Kus 1, Oleg Semionow 1, Dmitrij Afanasjev 2, Michał Szyba 4, Paweł Sieczka 1, Wojciech Zydroń 9;

Wisła: Marcin Wichary, Morton Seier - Zbigniew Kwiatkowski, Joakim Backstrom 1, Arkadiusz Miszka 6, Adam Wiśniewski 7, Vegard Samdahl 3, Rafał Kuptel, Bartosz Wuszter 2, Michał Zołoteńko 6, Adam Twardo 3, Kamil Syprzak 1, Sebastian Rumniak.


Sędziowie: Grzegorz Budziosz i Tomasz Olesiński (Kielce).

Przez początkowe dwadzieścia minut toczyła się bardzo wyrównana walka, ale końcówka pierwszej połowy spotkania należała do gospodarzy, którzy potrafili uzyskać czterobramkowe prowadzenie.

Po trzech minutach drugiej odsłony było nawet 14:9 dla puławian i choć jeszcze w czterdziestej minucie podopieczni Bogdana Kowalczyka mieli przewagę czterech bramek (18:14), to konsekwentnie grający płocczanie systematycznie zmniejszali ten dystans i kiedy na kwadrans przed końcem spotkania Adam Twardo wyprowadził swój zespół na prowadzenie (20:19), to już zawodnicy Wisły nie pozwolili sobie odebrać przewagi.

Na minutę przed końcową syreną gospodarze zdołali wprawdzie doprowadzić do stanu 26:27, ale decydujące sekundy należały do drużyny z Płocka, która zdobyła brązowy medal mistrzostw Polski, co jednak w pełni jej zawodników nie satysfakcjonuje.

Po meczu powiedzieli:

Adam Wiśniewski (najskuteczniejszy zawodnik Wisły): "Dwa pierwsze mecze poszły nam gładko, ale w Puławach spodziewaliśmy się trudniejszej przeprawy i rzeczywiście była tu walka do końca spotkania. W przerwie bardzo się mobilizowaliśmy i choć gospodarze prowadzili czterema bramkami, to obiecaliśmy sobie walkę o odrobienie strat i to się udało. Bardzo chcieliśmy tę konfrontację wygrać 3:0, by zmazać plamę, że nie zakwalifikowaliśmy się do finału."

Grzegorz Gowin (Azoty): "Z takim przeciwnikiem jak Wisła nie można popełniać seryjnych błędów, a nam się takie przytrafiały. Chcąc szybko odrabiać straty nie zawsze udawało się nam dokładnie bronić, ale do końca walczyliśmy i mecz dostarczył wielu emocji naszym kibicom. Dla Azotów zdobycie czwartego miejsca jest i tak historycznym sukcesem".